Nie jestem idealna, i wiem to od dawna, ale nie od zawsze. Kiedyś chciałam taka być, ale szybko okazało się, że nie dam rady. I nie dlatego, że nie próbowałam, albo, że zbyt szybko się poddawałam. Wręcz przeciwnie, wałczyłam ze sobą namiętnie i pilnie, starając się ogarniać dom, siebie, pracę, milion rzeczy obok z uśmiechem na ustach, piękna pachnąca, ponętna, pełna sukcesu i wypoczęta! Może znacie to z autopsji? Tylko, by choć móc spełniać choćby 50% powyższych warunków, musiałabym mieć co najmniej 4 klony, które z ukrycia bardzo sprawnie współdziałałyby ze mną. Dzień jest za krótki, obowiązków zbyt wiele, rodzina dopomina się swoich praw, a i ja, która jednak nie zawsze potrafi „wyluzować’. Klonów pomocników – mieć nie będę i nie pytajcie dlaczego,
i idealna też już być nie chcę, bo mój świat zbudowałam na innych priorytetach. Dziś bardziej niż kiedykolwiek zdaję sobie sprawę z tego, jak ważną rolę w naszym życiu odgrywa socjalizacja domu rodzinnego i jak silnie wpływa ona na nasze przyszłe dorosłe życie. Tygodniki, poradniki, instagramy, celebrytki, psycholożki, podcasty … i w tym wszystkim, gdzie jestem ja?
Być spełnioną kobietą, być żoną, być Matką, przyjaciółką, uprzejmą sąsiadką…
Kiedy byliśmy młodzi, chcieliśmy ekscytującego związku, ekscytującej pracy i przy okazji uroczych dzieci, które jak te z katalogu, zawsze pięknie ubrane będą uprzejmie uśmiechać się do wszystkich. Zawsze znajdziemy czas na kawę lub zakupy z przyjaciółką, a rozmowy z sąsiadami będą miłym stałym punktem tygodniowej rutyny. Teraz, gdy młodość stała się dojrzalsza i bogatsza o doświadczenia, gdy dzieci są z nami (u nas córka), a związek ewaluował, gdy ani Ty ani przyjaciółki nie możecie umówić się od miesięcy na wspólny spacer (oczywiście z dziećmi!), mogłoby wydać się, że zapomnieliśmy o tym wszystkim… ponieważ bycie Matką to praca na cały etat (?), bo łączenie obowiązków nie jest wcale takie proste jak się nam wcześniej wydawało, bo zawsze się coś „wydarza”. Matki nie akceptują wymówek, lista rzeczy do zrobienia jest coraz dłuższa, a zegar tyka – po prostu działamy!
(Dobra) Matka i nadal atrakcyjna kobieta
Niewątpliwie wielokrotnie mogłaś usłyszeć, że jako Matka zawsze musisz być zrównoważona, pomocna, cierpliwa, wyrozumiała, uśmiechnięta, zadowolona, niezmęczona (idealna?). Kompozycja słów „musisz być” nieustannie towarzyszy Ci w słuchaniu rad o byciu Matką. Co to znaczy „musieć być dobrą Matką” i jednocześnie nie stracić siebie w procesie nieustannego bycia Matką?
Nawet jeśli jako Mama dobrze radzisz sobie z codziennym życiem, a maluchy wyglądają na naprawdę szczęśliwe; pranie jest na czas, pyszne domowe obiady pachną w całym mieszkaniu, a do popołudniowej kawy serwujesz ciasto własnego wypieku bez konserwantów i polepszaczy. Z pewnością zadajesz sobie pytanie, czy jesteś dobrą matką. Nawet jeśli nie radzisz sobie tak doskonale jak twoje przyjaciółki, a teściowa nigdy nie zapomina o tym napomknąć, dzieci często zakładają skarpetki nie do pary, śniadanie kupujesz im w drodze, ale (!) zawsze masz czas na to, by je wysłuchać – stawiasz sobie czasem pytanie czy jesteś dobra Matką?
Każda z nas, Matek – definiuje „Matkę idealną” trochę inaczej, co wynika z naszych doświadczeń i procesu socjalizacji jaki przebyłyśmy. Bez wątpienia każda z nas, chce dla swoich dzieci, ale też i dla innych dzieci- jak najlepiej! Chcemy by były bezpieczne i szczęśliwe, by były zaopiekowane, z radością przyjmowały to, co świat im przynosi , ucząc się nieustannie. Chcemy uchronić je od cierpienia i bólu, od porażek i upadków, bo je kochamy i są dla nas najważniejsze. I każda z nas zwykle szybciej jak później dochodzi do wniosku, że jest to niemożliwe, a nawet, nie jest konieczne. Porażki są częścią życia, uczą pokory i dystansu do niego. Najważniejsze jest, by wspierać dzieci, gdy niepowodzenia przychodzą. Sukcesy wspaniale jest świętować głośno i radośnie choćby w domowym gronie, tym samym wzmacniając rodzinne więzi i gruntując wiarę w siebie u naszych milusińskich. Fiasko działań dobrze jest przegadać we dwoje i nie eksponować tego na zewnątrz, ale przyjąć je jako część życia i iść dalej.
W cotygodniowym rytmie rodzinnego kalendarza pojawiają się różne sytuacje, coś nam wychodzi lepiej, coś nie udaje się. Nigdy jednak, my Mamy, nie zaczynajmy wątpić w siebie, nawet jeśli akurat trwa pasmo niepowodzeń. Wszystko, co robimy z sercem i myślą o naszych dzieciach i ukochanych. Jednym z nas wychodzi to lepiej inne radzą sobie inaczej- ale staramy się tak jak nam pozwalają na to możliwości i tak jak to czujemy. Wyrzuty sumienia należy spakować w torbę i wysłać na Marsa z biletem w jedną stronę – niechaj nie wracają – nigdy.
Dawajmy sobie przyzwolenie do tego, by czegoś nie zrobić, nie dopilnować, poczytać książkę czy wybrać się na „paznokcie”, kosztem tego, że nasze dzieci zjedzą na obiad pizze z zamrażalnika. Z pewnością i one i ty będą szczęśliwe! Żadna z nas nie powinna poświęcać siebie w 100% dla dzieci, czy partnera, przyjaciół, rezygnując z każdej przyjemności bo „tak trzeba”. Gdyż to, co może być wspaniałe dla jednego malucha, wcale nie musi być odpowiednie dla Twojego. Zadowolona Ty i spełniona Ty to szczęśliwi Twoi ukochani! Dzieci nie potrzebują ideałów, a tylko mądrych autorytetów. Warto o tym pamiętać! Pokazując im, że Mama ma prawo do czasu dla siebie i tylko siebie, że Mama jest tak samo ważna jak każdy członek rodziny i jej potrzeby też!
Mama – czy to jest Twoje drugie imię?
Kochanie, Skarbie, Misiaku… tak zwracał się do Ciebie Twój ukochany, gdy dzieci z wami jeszcze nie było. Teraz najczęściej słyszysz „Mama” … i to nie jest wcale fajne dla Was, a dla Waszego związku niezdrowe. Tak jesteś Matką, ale nie tylko Matką! Nadal jesteś jego partnerką, żoną i kobietą. Kiedy przyzwolisz na to, że z każdej strony będziesz dla wszystkich Mamą, taką rolę prawdopodobnie sobie podświadomie przyjmiesz i na nią ukierunkujesz się, być może zostawiając swoje pasje, namiętności, potrzeby… bo jesteś Mamą!
I w byciu Mamą nie przeszkadza też być jednocześnie kobietą, kochanką, towarzyszką. Dając poczucie sobie i swojemu partnerowi do bycia ważnym i atrakcyjnym, dając sobie przestrzeń dla okazywania własnych uczuć, napięcia, przyjacielskości i miłości. Cóż piękniejszego może zobaczyć nasze dziecko, jak okazywanie sobie czułość przez własnych rodziców, przywiązania, wspieranie się. Gdzie najlepiej nauczy się ono miłości i zrozumienia, jak nie we własnym domu!?
Ja i moja kariera
Mieszkając w Polsce czas dla Matki i dziecka po jego narodzinach to zwykle 12 miesięcy. Panuje takie przekonanie, że jeśli jest taka możliwość to matka powinna pozostać jeszcze dłużej w domu z maluchem „dla jego dobra”. I to jest kolejna kwestia, która wzbudza dysonans wśród matek, bo co to znaczy „dla jego dobra” i czy dla wszystkich dzieci to samo dobre jest?
Oczywiście nie! I nie dajmy sobie tego wmówić. Żyjemy w innych czasach niż nasze mamy i babcie, niż jeszcze 10-15 lat temu. Mamy prawo do tego, by siebie realizować, by pracować , by dbać o swoją karierę, nawet jeśli będzie to oznaczać pójście malucha do żłobka, albo częściową pomoc opiekunki. Powrót do pracy to ogromne wydarzenie w życiu całej rodziny i pamiętam, że sama bardzo to przeżywałam. Jednak nigdy tej decyzji nie żałowałam, mimo że wróciłam do pracy, gdy nasza córka miała 10 miesięcy. Co nie znaczy, że Ty też musisz tak odczuwać. Być może potrzebujesz więcej czasu i pozwól sobie na niego, rozkoszuj się wspólnymi chwilami i nie miej z tego powodu wyrzutów, szczególnie jeśli na taką sytuację możesz sobie pozwolić. Każda z nas inna jest, bo każda z nas wyjątkowa jest!
Opieka nad dziećmi, ich wychowanie, dbanie o bliskich i dom to nieustanna walka z czasem i o czas. Nieczęsto zdarza się nam mieć ten komfort, by móc zadbać o siebie w taki sposób, jak w czasach przed posiadaniem dziećmi. I tutaj niejednokrotnie wolimy „poświęcić’ swoje chwile na rzecz innych priorytetów (oczywiście ważniejszych!). Tylko czy są ważniejsze sprawy niż MY same i nasze dobre samopoczucie? Przeznaczyć sobie trochę czasu na zadbanie o siebie i swój wygląd jest bardzo zdrowe! Być Matką to nie znaczy przestać być kobietą, która czuje się atrakcyjną i sexy, której ego ma się dobrze, a poczucie wiary w siebie jest na odpowiednim poziome. I nie chodzi o perfekcję jak ze stylówek kolorowych czasopism. Tutaj chodzi o naszą naturalną kobiecość, którą warto podkreślać z dala od dziecięcego placu zabaw. Zadowolone własne odbicie w lustrze ogromnie wpływa na naszą atrakcyjność, która jest promienna jak nigdy, od czasu gdy zostałaś Mamą!
My Mamy poddawane jesteśmy aktualnie wielu dylematom, testom, wyborom. Przychodzi zmierzać się nam z decyzjami, które niejednokrotnie nie mają jednego „dobrego” wyjścia. Bezustannie poddawane jesteśmy ocenie, same oceniamy siebie też. I w tym wszystkim często notorycznie towarzyszy nam poczucie bycia „nie dość dobrą, niedoskonałą.” I nie dajmy sobie wmówić, że można zebrać WSZYSKO pod jednym dachem i przykryć parasolem ochronnym. Coś zawsze wystaje i marznie, czegoś zawsze nie dopilnuje się – pamiętajmy o tym!
Jak długo, jako nowoczesna kobieta manewrujesz w jednym czasie swoim partnerem, dzieckiem i karierą ( współczesne matki, zawsze chcą wszystkiego), to zawsze coś będzie zaniedbywane i niezaopiekowane. Nie chciejmy wszystkiego od razu, nie mierzmy zbyt wysoko i wybaczajmy sobie wszystko to, co nie udaje się- wybaczajmy sobie od razu i na zawsze- nie jesteśmy doskonałe (doskonali) i to jest właśnie doskonałe! I nigdy nie starajmy się tacy być. Wszystko, co mamy obowiązek robić, to dbać o siebie tak samo bardzo, jak dbać o swoje dzieci i swojego partnera. To sprawi, że Wam wszystkim będzie dobrze, że będziecie szczęśliwsi!
Tego Wam właśnie życzę!
Justka
Moja Bruksela
(Nie) Idealna jestem- jako kobieta, żona i matka.
1 lutego 2022