Dziś od kilkunastu dni żyjemy w nowej rzeczywistości. 24-tego lutego 2022 roku świat zmienił się już na zawsze. Nigdy bym nie przypuszczała, nawet w najczarniejszych koszmarach, że w XXI wieku staniemy się świadkami wojny w Europie. Konflikty były od zawsze, są i pewnie będą… . I mimo tego, że nie ma w nas przyzwolenia dla takich sytuacji, zawsze znajdą się osoby, które rządne władzy, pieniędzy, nowych terytoriów, zaspokojenia własnych ambicji… albo (?) będą dążyć do zbrojnej konfrontacji. Jednak wiedząc o tym i śledząc dość uważnie sytuację polityczną Europy, do dziś nie mogę uwierzyć w to, że już od kilkunastu dni w Europie trwa WOJNA! Nie konflikt, nie agresja, nie napaść, nie ofensywa- a prawdziwa WOJNA!
Wojna, która jest blisko, bardzo blisko nas, naszych dzieci, która jest tuż obok. I nie w podręcznikach, czy książkach, nie w opowieściach naszych dziadków, ale u naszego sąsiada, w kraju który wielu z nas zna, z którego mamy znajomych i przyjaciół, który odwiedzaliśmy. Wojna, która nie jest tylko częścią epoki w podręcznikach historii albo kanwą filmu o niej, wojna, której skutków doświadczymy wszyscy. Kijów i Lwów, Odessa, Czernihów – jakże często odwiedzane przez nas Polaków, piękne okazałe metropolie tętniące życiem, barwą i kulturą i oczywiście ukraińskimi smakołykami. Ze wspaniałą otwartością i gościnnością, która zaskakiwała i zarażała optymizmem przy każdym pobycie – one już nie istnieją!
Teraz tam jest WOJNA- mgła pogorzelisk nie opada. Ludzie są ostrzeliwani, trwają bombardowania, miasta stanowią zgliszcza. Szerzy się strach i niepewność, ludność jest przerażona- sytuacja jest dramatyczna. To wszystko tworzy w naszych umysłach przerażające obrazy i scenariusze, najczarniejsze z możliwych, szczególnie kiedy jest się rodzicem. Dzieci wyczuwają, kiedy mama i tata się martwią, podchwytują rozmowy i słuchają wiadomości i pytają. Jak wyjaśnić swoim pociechom, czym jest wojna nie budząc w nich strachu i przerażenia, a jednocześnie nie okłamując ich?
Jeszcze kilka tygodni temu wydawało nam się, że to COVID jest naszym najgorszym agresorem, że on nas zaatakował i teraz nie może zdarzyć się nic straszniejszego. Martwiliśmy się o ograniczenia na nas nakładane, protestowaliśmy przeciwko nim, narzekaliśmy na brak możliwości wyjazdów, wycieczek, utrudnienia, restrykcje kulturalne, dostęp do restauracji i przyjemności.
Jak szybko świat zmienił się, jak bardzo my zmieniliśmy się, od rozpoczęcia wojny w dniu 24.02.2022.
Zadaję sobie pytanie, co musi się teraz wydarzyć, by zapobiegać takim zdarzeniom? Jeśli nie zmienimy naszych postaw i reakcji, jeśli nadal będziemy przymykać oczy na to, co dzieje się- historia będzie się powtarzać – ta niechlubna okrutna historia, która przynosi tysiące ofiar i wylewa morze krwi i łez.
Jako dziecko często słuchałam opowieści ukochanej Babci z czasów wojny, która swoje historie przedstawiała niezwykle ciekawie, przemilczając wszystko to, co dla uszu dziewczynki powinno być przemilczane, ale podkreślając to, co najważniejsze – wojna to największe ZŁO – ofiary, cierpienie i krew. W tych dniach często wracam myślami do tamtych lat i choć Babci bardzo mi brakuje, cieszę się, że nie przyszło jej doświadczać kolejnej wojennych wydarzeń, szczególnie, że pochodziła właśnie spod Lwowa. To mogłoby złamać jej serce…
Pokolenie, które przeżyło II wojnę światową i może nam o tym opowiedzieć, wkrótce odejdzie całkowicie. Nie będzie już wtedy nikogo, kto mógłby dzielić się cierpieniami tamtych lat, stratą, strachem o najbliższych, strachem przed śmiercią, własnej winie, wstydzie, głodzie, traumie własnego doświadczenia wojny.
„Nigdy więcej wojny!”- jakże często powtarzaliśmy, słyszeliśmy te słowa? Od 24 lutego stało się jasne, że to nie była obietnica – to była tylko nadzieja i ona umiera ostatnia…
Justka
Moja Bruksela
Świat w czasach wojny
7 marca 2022